Mercedes 300SL z roku 1954 to auto, które stało się ikoną aut sportowych z połowy zeszłego stulecia i tym, które każdy z kolekcjonerów nabyłby w pierwszej kolejności gdyby nie rzadkość ofert i ich porażająca wartość cenowa. Jego wyjątkowość to zastosowanie systemu otwierania drzwi w sposób, który do dziś pozostaje nietuzinkowym rozwiązaniem oraz uosabianie w stylistyce nadwozia szlachetności jak i pioruńskiej siły, przed którą drży każdy śmiertelnik. W istocie ten Merc był zjawiskowo szybki a dzięki swoim 260-ciu koniom nadawał tempo 100 km/h juz po 6 sekundach. Dzięki temu, że w latach sześciesiątych pakt o nieagresji pomiędzy niemieckimi koncernami samochodowymi jeszcze nie obowiązywał, 300SL mógł pomknąć z prędkością aż 260 km/h. Taki wynik czynił z niego drogowego mysliwca, któremu mało co i mało kto mógł zagrozić. Jednak patrząc dzisiaj na Gullwinga, choćby na szerokość jego opon, zastanawiam się jak mógł się prowadzić podczas tak zawrotnej prędkości. Pomimo iż był autem stworzonym typowo dla kierowcy to prawdą jest fakt, że aby wykrzesać jego maksymalne osiągi przydawała sie licencja pilota.
Mercedes 300SL jest autem, które dla wielu symbolizuje potęgę i sławę mercedesowskich srebrnych strzał i w takim dokładnie celu został zbudowany. Przesłanie firmy było proste i zrozumiałe i polegało i dzieliło z ludźmi sukces i chwałę w jaką obrósł Merceds na torach wyścigowych. Dlatego dla wielu wydaje się być niezrozumiałym oraz paradokslanym zbudowanie przez Mercedesa przy mocnej współpracy AMG kolejnych 11stu modeli 300SL w latach 1996-2009. Dla wyjaśnienia najistotniejszym czynnikiem jaki pomógł podjąć decyzję zarządowi Mercedesa było zamówienie jakie złożyła rodzina królewska sułtana Brunei. I tak do Brunei wysłano 6 modeli (coupe i roadster) a kolejne 5 zostało zrealizowanych na życzenie innych klientów. Niska liczba chętnych jest efektem tajemnicy jaką objęty był projekt oraz astronomiczna cena 1 miliona dolarów za sztukę.
Auto zostało totalnie przebudowane pod względem technicznym i praktycznie jedyne co zostało z pierwotnego modelu to nadwozie, do którego zaadaptowano nowoczesne lusterka boczne. Silnik jaki zastosowano to 6-cio litrowe V8 od AMG o mocy 380 koni, co wymusiło zmianę przedniej ramy nadwozia gdyż silnik jest znacznie większy od używanego wcześniej sześciocylindrowca. Silnik ten pochodzi z modelu SL 60 AMG serii R129, podobnie jak zawieszenie oraz system hamulcowy. Natomiast same elementy takie jak amortyzatory czy tarcze i kolcki to wyrób, który dedykowany był pod wyśmienitą sportową limuzynę C36 AMG. Skrzynia jaką dysponuje ‘odnowiony’ król sportowych samochodów XX wieku to 4-biegowy automat, który został zamontowany zamiast skrzyni manualnej ze względu na ograniczoną ilość miejsca (a de facto prawdopodobnie dlatego, że Mercedes nie miał nic innego co sprawdziłoby się z tak dużym momentem obrotowym). W Affalterbach (tam sie mieści siedziba AMG) dodano tez koła typowe dla AMG z nisko profilowanymi oponami, które według wielu psują klimat ekskluzywności Gullwinga. Aczkolwiek widziałem jeden z 11-stu modeli ‘nowego’ Sla, który posiadał inny wzór felg AMG (szersze z większym rantem) i wyglądał wyjątkowo groźnie i brutalnie, oczywiście w pozytywnym mniemaniu.
Wnętrze wygląda klasycznie i gustownie oraz przypomina lata pięćdziesiąte ale za wszystkimi przełącznikami, licznikami i guzikami kryje sie nowoczesna technologia. To akurat powinno napawać nadzieją, że wszystko jest sprawne oraz dodaje pewności, że problemy jakie miał pierwowzór zostały usunięte. Jak wiadomo wersja z 54 roku miała olbrzymie problemy z wentylacją a latem kierowcy jeździli często z otwartymi do góry drzwiami w pilotkach. W nowych modelach zamontowano klimatyzację, regulowane w pełni fotele Recaro, regulowaną kierownicę wraz z poduszką a całe wnętrze obuto skórą Nappa oraz Alcantarą. Dzięki temu nieliczni jacy mieli zaszczyt i mozliwości nabycia nowego Gullwinga będą mogli rozkoszować się jazdą w pełnym komforcie po słonecznych bulwarach.
Tomek Kruczkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz