Pan Ryszard miał wszystko: samochody, nowy dom i narzeczoną. Kiedy wybranka odeszła, sprzedał wszystko, kupił Lamborghini Gallardo i wyruszył podróżować po Ameryce.
Historia rozpoczyna się w 2006 roku, gdy nasz bohater odbiera czarne Lamborghini Gallardo Coupe z salonu Lamborghini w Ohio.
Za $180,000 kupił 500 koni mechanicznych, które pozwalają rozpędzić maszynę od 0-do-60 mil na godzinę w zaledwie 4.0 sekundy. Prędkość maksymalna Lambo to aż 195 mil na godzinę.
Pierwszy rok nowy właściciel jeździł z jednego miejsca w drugie, nocując w motelach i poznając nowych ludzi. W jednym z klubów, dzięki Lambo oczywiście, rozpoznano w nim Mobiego i ugoszczono darmowymi szampanami. W pewnym momencie zainteresował też policję, która myślała, że transportuje narkotyki.
Podróż po Ameryce wiązała się z przekraczaniem prędkości, na co ma aż 53 potwierdzenia.
Pokonanie ponad 91000 mil tym Lambo kosztowało kierowcę $25000. Tak duży przebieg dla auta tej klasy to jednak wyjątek. Dla porównania Gallardo z największym przebiegiem na aukcjach ebay zostało wyprodukowane w 2004 roku i przejechało niecałe 40000 mil.
Ryszard twierdzi, iż jego Galardo nigdy się nie popsuło i było lepsze niż oczekiwał. Mimo, iż wartość samochodu nie pokrywa już długów jakie zaciągnął na jego zakup, to twierdzi, że jest szczęściarzem, ponieważ zostawił za sobą wszystko aby doświadczyć czegoś o czym prawie każdy marzy.
Nie możemy się z nim nie zgodzić.
Nie możemy się z nim nie zgodzić.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz