Wypaliłem kiedyś w trakcie rozmowy, że skoro ktoś tak się wlecze to pewnie ma Suzuki Maruti. Pech chciał, że tata koleżanki, która siedziała obok jeździł akurat takim autem. Zrobiło mi się strasznie głupio jak uświadomiła mnie o tym fakcie i do dziś czuję się zażenowany jak tylko o tym myślę.
No właśnie tylko dlaczego czepiamy się takich aut, jak Maruti czy TICO, które swoją drogą porównywane było do prezerwatywy jako podobny spowalniacz ruchu. Przecież są to normalne auta, idealnie nadające sie do miasta i de facto znalazły wielu nabywców w naszym kraju. No może nie grzeszą urodą, ścigać się nimi i podrywać na nie Panie to też niezbyt dobry pomysł. Nie radzę też nikomu prób crash testów na pobliskim drzewie. Ale za to jakie są tanie w eksploatacji i oszczędne. A TICO z gazem to jeździ już prawie za darmo...
Może dzieje się tak dlatego, że tkwi w nas wielka miłość do popularnego Malucha i nie chcieliśmy nawet nigdy myśleć o tym, że może on zostać zastąpiony przez cokolwiek innego, szczególnie z dalekiego wschodu. Może to właśnie to bo przecież nasz ‘kaszlak’ to był podstawowy wózek, na którym można było nauczyć się jeździć. Sam mając trzynaście lat, uczyłem się jeździć malcem po lasach udając weterana rajdów i zaliczając pierwszy wypadek w życiu (oczywiście nic się nikomu nie stało). Doskonale też pamiętam jak kręciliśmy kiedyś bączki wspólnie z bratem na błocie i śniegu. To była prawdziwa samochodowa frajda.
Malec słynął też ze swojej niecodziennej pakowności, której pozazdrościć mogą mu dziś auta takie jak VW Crafter czy Mercedes Sprinter. Dodatkowo był łatwy w obsłudze a części zamienne można było znaleźć w każdym warzywniaku. Woził całe rodziny nad morze i w góry. Czego to auto nie robiło!
FIAT 126p to istny fenomen motoryzacji!
Tomasz Kruczkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz