Często zastanawiam się czy nie
byłoby fajnym pomysłem napisać coś od siebie. Tak po prostu żeby podzielić się
kilkoma opiniami, przeżyciami czy może ewentualnie komuś doradzić. Oczywiście
nie jestem ani gwiazdą, celebrytą czy też dziennikarzem i poczytność moich
tekstów można przyrównać to tytułu jednej z polskich piosenek: 'Mniej niż
zero'. Ale z drugiej strony tymbardziej mnie to zachęca bo cokolwiek tu
naskrobię pójdzie prawdopodobnie w niepamięć.
Mogę pisać wszystko co mi ślina
na język przyniesie ale nie jestem ani desperatem ani wariatem i zachowałem
jeszcze nieco instynktów samozachowawczych mówiących, że strzeżonego Pan Bóg
strzeże. Wobec tego odpowiedź może być tylko jedna, napiszę coś o wdzięcznym i
nudnym szczególnie dla kobitek temacie: samochodach.
Dla kobiet samochody służą
głównie do rozpoznawania czy są daltonistkami podkreślając jedynie na głos
kolor. Nieważne, że przejedzie akurat Pagani Zonda czy Lamborghini Aventador.
Superdrogie auta w oczach kobiet mają taką samą wartość jak Dacia czy Tico,
jest to wartość potwierdzenia, że odgadły jaki to kolor.
Mają w tym też dużo racji bo
podstawową czynnością jaką auto powinno wykonywać jest przemieszczanie się z
punktu A do punktu B. I co za różnica czy mamy centralnie umieszczony 650-konny
silnik, który katapultuje nas do setki w 3 sekundy czy też 60 koni w małym,
zwrotnym, tanim autku? Jeśli używamy auta na co dzień nie będziemy uzyskiwać
żadnej przewagi mocą, wręcz odwrotnie. Niskie superauto na niskoprofilowych
oponach z marnym promieniem skrętu przysporzy nam poważnym trudności w mieście.
Nie przepuścimy karetki bo wjechanie na krawężnik może nas kosztować wymianę
podwozia. W efekcie możemy mieć kogoś na sumieniu, do kogo przez nasz
szpanerski wóz nie dotarł lekarz.
Superauta z zasady są bez sensu.
Kosztują furę pieniędzy, utrzymanie ich to wydatek za jaki można mieć dom, nie
da się nimi nic przewieźć i często się psują. Jednak jak pokazują statystyki na
sprzedaż takich maszyn nie ma wpływu żaden kryzys ekonomiczny i zawsze znajdują
klientów. Pewnie są najlepszą metodą dowartościowania się i najlepiej
zaspokajają wewnętrzną próżność. Myślę jednak, że mają też najważniejszą cechę
- najbardziej kolorową paletę barw. Spójrzcie na Lamborghini, którego już dawno
nie widziałem w cywilizowanym kolorze. Same pomarańcze, żółcie czy inne odmiany
fioletu lub różu.
Dlatego też podważając swą
pierwszą tezę muszę stworzyć kolejną - kobiety uwielbiają superauta ponieważ
tylko dzięki nim mogą zabłysnąć znajomością barw i pasują im do torebek tudzież
butów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz