Jedyne auta, które mogły zagrozić pod względem osiągów to TVR Cerbera, Venturi 400GT czy Lotus Esprit ale nie były one produkowane na szeroką skalę a o ich awaryjności możnaby chyba napisać książkę.
Porsche Turbo 993 i Ferrari F355 to auta, które na zawsze pozostaną w pamięci wszystkich fanów motoryzacji. Po pierwszych testach F355 Jeremy Clarkson powiedział, że jest to najlepsze Ferrari w historii a Porsche uznawane było za jedno z najbardziej wyrafinowanych technicznie sportowych aut. Oba auta stanowiły również krok milowy dla swoich marek.
F 355 do momentu wprowadzenia Modeny było najlepiej sprzedającym się modelem Ferrari, które przekonało do siebie ponad 11 tysięcy nabywców na całym świecie. Stało się tak dzięki zastosowaniu rozwiązań zaczerpniętych z Formuły 1 oraz promocji poprzez mistrza świata Michaela Schumachera, który został członkiem teamu Ferrari. Pozwoliło to stanąć Ferrari finansowo na nogi a krąg zainteresowanych ich produktami rósł z dnia na dzień.
W przypadku Porsche natomiast wszyscy spodziewali się iż wersja Turbo będzie dzika, głośna i wymagająca umiejętności Waltera Rohrla aby ją ujarzmić. Okazało się jednak, że po bardzo wymagającej wersji 964 nowe Porsche Turbo stało się autem bardziej skierowanym w stronę kierowcy i miało zaletę jakiej Ferrari mogło tylko pozazdrościć – idealnie sprawowało się na codzień w miejskiej jeździe nie grożąc przegrzaniem silnika. Dzięki temu modelowi wersje Turbo do dziś wybierane są przez tych, którzy szukają superszybkiego auta nie tylko na niedzielny wypad na tor.
Co ciekawe oba auta idealnie nadawały się do wspólnego porównania bo pomimo zupełnie innej myśli technicznej odznaczały się bardzo podobnymi osiągami.
Ferrari z silnikiem 3,5 litra (bez doładowania), mocą 380 KM, momentem obrotowym 363Nm pozwalało na sprint do setki w czasie 4,7 sekundy, do 160 km/h w 10,6 sekundy i do 200km/h w około 16 sekund oraz na osiągnięcie 295 km/h prędkości maksymalnej. Do dzisiaj są to osiągi zarezerwowane dla super ligi bo dla przypomnienia BMW M6 legitymuje się bardzo zbliżonymi wartościami pomimo dużo wiekszej mocy (507KM) i jakże bardziej zaawansowanej techniki – Launch Control, superszybka sekwencyjna skrzynia biegów...
Idąc dalej to: pierwsze 400 metrów Ferrari F355 pokonywało w 12,8 sekundy uzyskując prędkość 182 km/h a na pokonanie jednego kilometra potrzeba było 23 sekund. Zatrzymanie auta z prędkości 200 km/h zajmowało 5,3 sekundy a runda na północnej pętli Nurburgring z Horstem von Saurma za kierownicą trwała 8 minut i 18 sekund. Po piętnastu latach BMW M6 osiąga taki sam czas zatem zadaje pytanie czy rowój supersamochodów wiąże się tylko ze szpikowaniem ich elektroniką, która waży masę kilogramów a jak widać nic nie daje a odłącza myślenie kierowcy?
O zwinności bestii z Maranello świadczą prędkości jakie uzyskiwała na testach przeprowadzonych przez niemieckie Sport Auto. Slalom z oddalonymi od siebie pachołkami o 36 metrów Ferrari potrafiło pokonać z prędkościa 118 km/h a przy teście łosia prędkość ta sięgała 137 km/h. Jedno okrążenie na torze Hockenheim trwało 1 minutę i 15 sekund a w jeździe po okręgu uzyskiwało prędkość 137 km/h przy przeciążeniu bocznym 1,3 g. Zapewniam, że przy takiej jeżdzie można zwrócić obiad...
Warto tu również wspomnieć, że silnik opracowany przez Ferrari dla modelu F355 był to silnik o największej mocy uzyskanej z jednego litra pojemności bez doładowania – 108,5 KM. W roku 1995 był to światowy rekord a silnik kręcił się do 9 tysięcy obrotów.
Porsche z kolei dysponowało 3,6-litrowym podwójnie doładowanym silnikiem o mocy 408 KM, momencie 540Nm, który pozwalał na przyspieszenie od 0 do 100 km/h w 4,5 sekundy, 0-160 km/h w około 10 sekund, do 200km/h w 15,4 sekundy oraz do rozpędzenia auta do 290 km/h.
Jeśli chodzi o hamulce to ówczesne Porsche nie miało sobie równych i detronizowało również Ferrari zatrzymując się z 200 km/h już po 4,7 sekundy a ze 100 km/h już po 36 metrach. Wynik naprawdę rewelacyjny a dla porównania dzisiejsze BMW M6 nie jest w stanie pobić tego rezultatu. Przyznam szczerze, że takie hamowanie groziło wyskoczeniem oczu z orbit.
Czasy okrążeń jakie uzyskiwało Porsche na Nurburgringu i Hockenheim zmierzono przez Sport Auto dla wersji 430 konnej co wypaczało niezbyt uczciwą konkurencję. I tak na pólnocnej pętli 993 było szybsze o 6 sekund (8:12) a Hockenheim pokonywało w 1:14,3 sekundy.
Jednak boczne przeciążenie przy jeździe po okręgu było dokładnie takie samo jak w przypadku Ferrari i gdyby w obu autach zastosować opony typu slick wynik ten byłby znacznie lepszy. Zawieszenie Ferrari jak i Porsche świetnie nadają sie do wyścigowej jazdy bez wprowadzania żadnych przeróbek.
Porsche uzyskiwało bardzo zblizone do Ferrari wyniki w jeździe slalomem – 115 km/h oraz w teście łosia – 128 km/h. Dla porównania warto wspomnieć że Mercedes klasy A wywrócił sie na dach przy teście łosia przy prędkości zbliżonej do 60 km/h!!!
Ferrari F 355 miało zabudowaną podłogę wzorem bolidów Formuły 1 oraz dyfuzor (stosowany wcześniej tylko dla supersportowców takich jak F40) po to by zwiekszyć siłę docisku przy dużych prędkościach. W Porsche rolę tą spełniał olbrzymi i wyróżniający wersję Turbo tylny kratkowany spoiler nadający sylwetce muskularności i potęgi. Przy 200 km/h w Ferrari siła docisku sprawia, że tylna oś wypierana jest z siłą 42 kg natomiast Porsche bije ten wynik z siłą jedynie 11 kg. Aby lepiej zrozumieć to zjawisko wystarczy sobie wyobrazić, że jedziemy 200 km/h tylnonapędowym autem w którym tył trzyma sie drogi jak przyklejony i jest w pełni kontrolowany lub staje się lekki i traci swoją pełną sterowność wywołując coraz to wieksze krople potu na naszym czole.
Na początku produkcji oba auta oferowane były tylko ze standardową 6-cio biegową manulaną skrzynią biegów przez co szczególnie w przypadku Ferrari ruszanie na pełnym gazie z wyłączoną kontrolą trakcji było nie lada sztuką (Porsche miało napęd na cztery koła). Aby podczas takiego manewru auto trzymało prosty tor, konieczne były ciągłę kontry kierownicą aby nie zgubić tyłu. Auto nie wybaczało błędów i wymagało ciągłego skupienia podczas jazdy oraz sporych umiejętności. Pewnego razu rozmawiałem w Londynie z jednym ze sprzedawców takich aut, który powiedział że jeden z klientów po zakupieniu F355 nie potrafił wogóle nim jeździć i konieczny był kurs na torze Brands-Hatch. Odziwo klient ten jeździł wcześniej BMW M3 serii e36...
Ilekroć patrzę na 993 Turbo jego design przypomina mi żyletkę. Jest ostry, bezkompromisowy a źle używany potrafi skaleczyć. Podkładem muzycznym jaki idealnie pasowałbym do tego auta jest utwór Prodigy „Firestarter” bo pięknie oddawałby narwanego ducha tego auta, które zawsze jest gotowe do ataku. Spartańskie wnętrze rodem z Carrery nie rozpieszcza mnogościa bajerów i półek na drobiazgi ale za to pozwala się skupić na jeździe i nie rozprasza ekranami z TV, nawigacją czy innymi wymyslnymi cudami. Fenomemen Porsche, zarówno wersji Turbo jak i całej serii 993, są fotele, na których odziwo świetnie można się wyspać. Zatem jeśli jedziecie w dłuższą podróż nie musicie się martwić o bookowanie hoteli – nocka w aucie nie powinna wam zaszkodzić.
Reasumując Ferrari F355 i Porsche Turbo w wersji 993 to dwa najpiękniejsze auta jakie zostały wyprodukowane w historii motoryzacji oraz te, dzięki którym obie firmy odzyskały blask na supersportowej arenie. Abstrahując tu od potworów takich jak Ferrari F50 czy poźniejszego Porsche GT1 za kosmiczne pieniądze, modele te nadały tor i do dziś stanowią wzór dla takich rakiet jak R8, SLS, GT-R czy ZR-1 a ich design jest wieczny.
Tomek Kruczkowski
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz